W architekturze, a szczególnie w aranżacji wnętrz, pojęcie to oznacza łączenie starego z nowym, a poniekąd również łączenie stylów, gdyż przedmioty, których zaprojektowanie dzieliły dziesięciolecia, muszą w oczywisty sposób reprezentować całkowicie odmienne style i zarazem różne poczucie estetyki. Skomponowanie w jednym wnętrzu przedmiotów z różnych epok wymaga ogromnego wyczucia i dyscypliny, tak aby wystrój nie wypadł kiczowato, jednak o gustach się nie dyskutuje, zatem tego typu aranżacja, choćby nie wiadomo jak dopracowana w szczegółach, i tak dla pewnej grupy osób będzie nie akceptowalna w żadnym razie, dla kogo więc tego typu styl, czy dla ludzi nie mogących się zdecydować, co mają wybrać, wręcz przeciwnie. Często będzie to indywidualista lubujący się w awangardzie, stroniący od konwenansów, ale też osoba kochająca wygodę współczesnych rozwiązań, a jednocześnie wzornictwo z tzw. duszą, czego w żadnym wypadku nie zagwarantuje nowoczesny design.
Na szczęście łączenie stylów jest dziś na topie, nie jest niczym nagannym, w tego typu wnętrzach widzimy obok mebla typowo minimalistycznego, bogato zdobiony detal użytkowy bądź zdobniczy, ma to na celu wytworzenie we wnętrzu unikalnego klimatu, o wyrazistym i niebanalnym wydźwięku. Elementy z tworzywa, metalu czy szkła w zestawieniu ze skórą, drewnem, kryształem, proste, zimne, jednobarwne bryły geometryczne wyposażenia obok ornamentowanego mebla, czy kwiecistego obicia tapicerskiego nie muszą być zgrzytem, ale celowym działaniem uzupełniających się wzajemnie detali wyposażenia i wystroju, które różnią się stylem.
Eklektyzm może być dobrym sposobem na pozytywne zdemolowanie naszego stereotypowego podejścia do urządzania wnętrz, wlać do wnętrza powiew świeżości nowoczesnych linii oraz urokliwość bez mała rękodzieła przedmiotów w minionej epoki. Jeśli mamy stare retro meble, może ludwikowskie, wstawmy do takiego pokoju współczesną kanapę, ławę, pomalujmy ściany nowoczesnymi szarościami, zaś w pokoju z nowiutkimi meblami, może właśnie mocno zdobiony i złocony żyrandol będzie tym czego brakowało, bo łączenie stylów nie oznacza pół nowych, a pół starych, wystarczy wstawienie tylko jednego, dwóch elementów z innej epoki.
Również rodzaj wnętrza, jego architektura, mogą definiować kierunek zmian, bo w kamienicy z lat dwudziestych ubiegłego wieku, w wysokim pokoju z zachowaną sztukaterią sufitową, doskonale będą wyglądały ultra nowoczesne meble, wnosząc lekkość i świeżość, natomiast odwrotnie, w beznamiętnej architekturze współczesnych wnętrz, ale także loftach o industrialnym charakterze, szlachetności oraz ciepła wniosą antyki, do których obecnie zalicza się już meble z lat 20-tych 30-tych ubiegłego stulecia, bardzo dobrze w ich otoczeniu prezentują się nowoczesne sprzęty. Nawet poszczególne wzornictwo lat 50- tych, 70-tych może stanowić oryginalną przeciwwagę dla obecnego (choć nie mówimy tu oczywiście o meblościankach), wówczas wykreujemy klasykę przełamaną jakimiś awangardowymi detalami czy wystrojem, będzie to też wyjście poza stylistyczne granice.
A co właściwie nazywamy nowym, a co starym, nie istnieje tutaj sztywna definicja, czasami trudno się połapać, prawdą też jest, że mnóstwo współczesnych stylistów czerpie inspiracje z wzornictwa zarówno początków wieku, jak i lat 30- tych, 50-tych lub 70-tych.
Co do czego pasuje, nie istnieje tu żaden wzorzec, przeważnie taka wiązana aranżacja oznacza kierowanie się własnym wyczuciem, upodobaniami albo w oparciu o fachową pomoc projektanta wnętrz znającego się na rzeczy, bo niezależnie czy np. podłoga będzie z paneli imitujących drewno czy też naturalna, drewniana, pasować będzie zarówno do mebli stylowych jak i nowoczesnych, rzecz w indywidualnym, wysmakowanym dobraniu tych detali.
Jednej zasady, której konsekwentnie powinniśmy się trzymać, to obranie góra dwóch stylów wyposażenia oraz wystroju i aranżowanie wnętrza wyłącznie w ich obrębie, niezależnie ile będzie dzieliło je dziesięcioleci, choć im więcej, tym lepiej. Kilka mebli współczesnych plus jakiś antyk lub na odwrót, ale jeszcze obok nich np. komoda w stylu rokoko, ława art déco, to już może być przesada, ograniczmy się raczej do dwóch stylów.
Dodatkowa sprawa, to pielęgnowanie złotej zasady: mniej, znaczy więcej, każdy nadmiar, to zagracenie, chaos i nieład architektoniczny, nie zaś kompozycja stworzona z rozmysłem. Często wystarczy zastosować jeden wyróżniający się stylistycznie przedmiot, jako dopełniający akcent, ma oznaczać celowy zabieg, nie przypadkowy, zarazem przyciągać wzrok, ma być rodzynkiem w cieście, wszystko po to, aby salon okazał się intrygujący i oryginalny.
Możesz także sprawdzić publikacje:
Opracowanie: Wojciech Gośliński
Data publikacji: 01.04.2014